News:

SMF - Just Installed!

Main Menu

slup...

Started by dana, July 03, 2018, 12:41:36 PM

Previous topic - Next topic

dana

Slup mego zycia


Jako, ze jestem Stara Staruszka, nie zauwazylam, ze przerwa w pisaniu pamietnikow trwa juz prawie dwa lata. Ale najgorzej, ze nie doszlam do 100 sztuk. Co to za porzadki?! Ja sie tylko pytam. Staram sie sobie przypomniec co ja robilam przez te prawie dwa lata. Aha! Pisalam pamietnik osobisty, znaczy sie wlasciwie historie rodzinna i moja. Wszystko bedzie niedlugo dostepne na jakiejs tam mojej stronie internetowej, ktora narazie jeszcze nie istnieje. Zauwazam oficjalnie, ze moj pamietnik napisalam  po angielsku, bo jest przeznaczony dla Biednego Dziecka i zamowiony przez BD. Ktore sie dotychczas nie nauczylo czytac czy pisac po polsku. A wiec to bylo tak.

Zaczelo sie od telefonu: Mama, jestem zakochany. Zdebialam. Co? Kto? Dlaczego? Kiedy? Co z tego wyjdzie? Po jakims czasie przedstawil mi wybranke na FaceTime. Natychmiast mi sie spodobala - stale sie smieje, wiec pasuje do mojego Yitzchaka (dla niewtajemniczonych - Isaac, po hebrajsku Yitzchak, czyli ten co sie smieje). Potem, w grudniu 2016 przywiozl mi Miriam do Haify. OK! - wtedy ja tez sie w niej zakochalam. Probowalam wyciagnac od nich czy mysla o slubie. Nie chcieli odpowiedziec. W ostatni dzien ich 10-dniowego pobytu jednakowoz i aczkolwiek wydostalam od Miriam, ze sa rozmowy na temat. Uff!!! Potem dostalam wiadomosc, ze zamieszkali razem. Nastepna wielka wiadomosc: Mama, akurat zareczylismy sie. Chcesz zobaczyc pierscionek? Serio?!?!?!?! Oswiadczyny odbyly sie w Torontonskim High Park, bardzo romantyczne miejsce. Mama, mowi dziecko, Ty jestes pierwsza, ktorą zawiadomilismy. No a potem juz sie zaczely goraczkowe przygotowania do slubu. Mogliby naprzyklad zrobic to w obecnosci 20 ludzi w synagodze, w ktorej Biedne Dziecko zostalo Bar Mitzva, czyli doroslym Zydem. Ale to bylo niemozliwe. Rodzina Miriam jest bardzo duza. Jeden czlonek jej rodziny jest ojcem 11-ga dzieci. To tylko przyklad. Bylo ich duzo, b. fajni. No, ale to juz bylo pozniej. Ja musialam zrobic moje wlasne przygotowania. Jak juz dostalam date slubu, to sobie zamowilam Slubna Podroz na pokladzie mojej najbardziej ukochanej linii lotniczej - El Al. Potem zaczelam wszystkim opowiadac, ze BD sie zeni. Wiec juz moglam mu zawiesc gratulacje i zyczenia dlugiego i owocnego zycia malzenskiego od wszystkich taksowkarzy w Haifie, od wszystkich sklepikarzy w Haifie, od wszystkich pracownikow supermarketu Mega, w ktorym robie zakupy, od wszytkich aptekarzy Maccabi, od wszystkich pasazerow, w autobusach Haify jak i od pasazerow czekajacych na autobus na laweczkach stacji autobusowych Haify. Jak juz wszystkich zawiadomilam musialam sie jakos na ten slup ubrac. A wiec kupilam:

Kapelusz:


Buty:

Torebke:


Sukienke:


Najwiekszym problemem okazaly sie przepowiednie pogody na koniec maja w Torontowie. Wygladalo na to, ze przez wiele dni bedzie okropnie zimno, a przez kilka innych dni upal. No i na dodatek tesciowa mojego syna (jak to po polsku? - swiekra???) zaprosila nas na trzy przyjecia. Ile ubran moze czlowiek zabrac ze soba?! Ja sie tylko pytam. W koncu wszystkie przyjecia odbyly sie, 3/4 moich ubran nie wyszlo nawet z walizki.

Ale slup byl wspanialy i bardzo radosny. Obecni byli Zydzi, Innowiercy, Ateisci, Nieletni i Lubawiczery. Byl taki prawie rabin, byla jakas panienka-slubna pomagierka, ktora mowila wszystkim gdzie chodzic, gdzie nie chodzic, gdzie pojsc, gdzie usiasc, co powiedziec a kiedy najlepiej trzymac jezyk za zebami.. Byla chupa, bylo stluczenie szklanki (przez pana mlodego i rowniez przez panne mloda - sic!). Prawie rabin tak dlugo opowiadal o tym dlaczego trzeba stluc szklanke na slubie, ze nie doszedl do prawdziwego powodu. Ale przebaczylismy mu. Mielismy wyjscie??? Poszlismy jesc, ale najpierw trzeba bylo przemawiac, ja bylam druga do przemawiania i przemowilam najkrotsza przemowe. Wszyscy byli z tego powodu bardzo zadowoleni. Powiedzialam tak: Pierwszy Premier mojego kraju, Dawid Ben Gurion stwierdzil swego czasu, ze aby byc realista w Izraelu - trzeba wierzyc w cuda. No i ja wierze w cuda. To cud, ze mamy nasz wlasny kraj, to cud, ze wygralismy Wojne Wyzwolencza .... jak i szereg innych wojen. To cud, ze Biedne Dziecko sie w ogole urodzilo, ale najwiekszym cudem mojego zycia jest, ze ja jestem na slubie mojego syna z narzeczona, ktora sobie tylko moglam wymarzyc. Koniec przemowienia. Potem mlodzi ludzie poszli robic duzo halasu i tanczyc, a my, stare ciocie, stara Biedna Mama, i b. mlode dzieci - zwinelismy sie do hotelu. Wszystko wyszlo fprost fspaniale, i teraz moje Biedne Dziecko ma super zone, i ja juz mam z glowy ten caly interes. Nawet nie bede im przypominac, ze sa mi jeszcze winni jakies Biedne Wnucze.









Wkrotce po slubie juz trzeba bylo wracac do domu. W El Alu jest zawsze bardzo wesolo, wszyscy z wszystkimi rozmawiaja zaloga jest usmiechnieta i zrobili mi na zamowienie expresso z goracym mlekiem, palce lizac. Wyladowalismy, poklaskalismy pilotowi, za to, ze nas przywiozl calych i mniej wiecej zdrowych. Idziemy do kontroli paszportow: izraelskie paszporty w jednej kolejce, obce paszporty w innej kolejce. Dochodze do okienka, facet od razu zaczyna na mnie krzyczec, ze to nie byla moja kolejka, ze ktos innny, bla, bla, bla. W koncu sie uspokoil i warknal na mnie: dobrze juz! daj mi paszport. Podaje mu paszport, on ogladnal paszport, po czym mi mowi: masz biometryczny paszport, w ogole nie potrzebujesz stac w kolejce!!! You are telling me this now?!?!?! Zrozumialam, ze dojechalam do domu. W Izraelu jakiekolwiek oznakowania istnieja tylko dla zmylenia wroga, a nie dla poinformowania miejscowej ludnosci.

Wrocilam do domu a tu nie konczoncy sie atak mrowek. Zdaje sie, ze wymyslilam cos, co je jednak zatrzyma bez otrucia mojej osoby do samego konca. Dam Wam znac jak zakoncze ta paskudna robote. Zanim wynalazlam (przez zapukanie do doktora Gugla), ze ,mrowki zwiewaja jak sie je kropi mietowym olejkiem - zdolalam siebie przytruc prawdziwa trucizna na mrowki, ktora nie daje lepszych skutkow niz moj olejek, natomiast dosc skutecznie nie truje ludzi (czytaj: mnie). Uwazam, ze kazda robota jest paskudna. Ja lubie tylko pisac lub czytac. A te wszystkie inne sprawy to nie dla mnie. Szczegolnie walka z mrowkami. Ale Pan Ktos o tym nie wie wiec ja te inne roboty musze robic. Mozliwe, ze przezyjemy i to.

Po przyjezdzie do domu poszlam cos kupic do jedzenia. Obudzilam sie wsciekle glodna a w domu niczego nie bylo. W supermarkecie wszyscy sie na mnie rzucili z gratulacjami: kasjerki, rozni pracownicy, ktorzy ukladaja owoce i jarzyny - wszyscy wiedzieli o slubie i wszystkim po koleji musialam opowiadac i pokazywac zdjecia. Wrocilam do mojej rodziny, ktora sie nazywa Mega ba-Ir. Wstapilam do sklepiku ze sprzetem i Shuka od drazu krzyknal: OOOO Savta Kanada wrocila. Pokaz zdjecia! I tak dalej ...

Przedwczoraj wieczorem dostaje wiadomosc od Wani na Watsapp: Dana, porwali mnie za granice. Czy mozesz podlewac moje kwiatki na balkonie co drugi dzien? Jasna rzecz, odpowiadam, baw sie dobrze za granica, kiedy wracasz? Wracam 7-mego lipca. Wyjechalem miedzy innymi po to, zeby sie oswiadczyc mojej ukochanej. Na dobre mi to nie wyszlo. Odpowiadam: Wania, Ty mi ja przyprowadz, ja jej wytlumacze, jaki Ty jestes wspanialy. Wania: byc moze to jest dobry pomysl, sprobuje zorganizowac. Ja: Dobrze, pogadamy jak wrocisz. Koniec korespondencji, kwiatki pieczolowicie podlewam. Coprawda o malo mnie szlag nie trafil az sobie przypomnialam jak uruchomic wode do schlauchu. Teraz sie zastanawiam jak mojego ukochanego sasiada przedstawic jego ukochanej. Ja go coprawda bardzo lubie i tylko mnie bawi jak on sie upija w sztok i opowiada mi historyjki o podbojach panieniek od ktorych mi wlosy staja debem. Potem on niczego nie pamieta, wiec nie ma sprawy. Ale mysle, ze moze jego wybrance to upijanie sie ciut, ciut przeszkadza. I robie sobie liste wspanialych cech charakteru Wani, ktore sa wazniejesze od spozywania alkoholu.

Poszlam na badania. To jest jakies bardzo nieszczesliwe nieszczescie. Nie pij kawy, nie jedz sniadania - az ochen wej. Jakos dotarlam, i mam spokoj na rok. Po cappuccino i wstretnej kanapce jestem gotowa wyruszyc w droge do domu. Jeszcze zakupilam dwa kwiatki w doniczkach, i musze wstapic do sklepu ze sprzetem budowlanym. Nie chce mi sie chodzic na okolo wojtka, wiec stoje i zastanawiam sie, czy aby nie przekroczyc ulice bezprawnie. Kolo mnie staje pani, byc moze w moim wieku. Idziemy? pyta sie pani? We dwie razniej odpowiadam i idziemy. Nikt sie nie wazyl wejsc nam w droge i przejechac dwie stare staruszki naraz. . Dudu, kierownik sklepu nieobecny, zastepca wrzeszczy, ale jakas mila pani mi pomogla znalezc to, czego poszukiwalam i jeszcze mi dala znizke. Ide do avtobusu, a tam awantura na calego. Jest kolejka, ludzie nie moga wejsc, bo wewnatrz jest jakas pani z wozkiem i awanturuje sie. Swolocz! wrzeszczy na kierowce. Kierowca do awanturnicy: naucz sie mowic po hebrajsku! Awanturnica sie dalej awanturuje i ja sobie mysle, ze to moze i lepiej, ze ja kierowca nie rozumie - ojojojojoj! Chodzilo o jednego szekla (tej pani, ktora nie zauwazyla, ze Egged pozmienial sposob pobierania oplat. No, bo ona nie zna hebrajskiego - i tak mozemy w kolko) W kocnu awanturnica z wozkiem i z buzia pelna rosyjskich przeklenstwa wycofala sie z autobusu rewersem do tylu i weszlismy. Przez reszte mojej drogi pol avtobusu glosno rozwazalo na temat awantury - po rosyjsku. Wot, wot i wot! Wychodzac jeszcze zyczylam kierowcy cudnego dnia, na co on pod nosem: slotka jestes. A ja po prostu bylam rozanielona ta "swolocza" bo mi sie od razu Mama przypomniala.

Wczoraj w radio strasznie biadolili, ze jakas pani z NIgerii, nielegalnie przebywajaca w Izraelu - jest zmuszona do NIgerii wrocic. Ale ona ma czworo dzieci urodzonych w Izraelu, a najstarszy (6-scio latek) ma na imie .... Ben Gurion. No i jak tu Ben Guriona wysiedlic z Izraela?! W glowie sie nie miesci.


Slownik wyrazow hebrajskich:

EMUCJOT
DZERAD (to chyba nastepny ziec Trumpa)
SISTERUT
HERMONIA
MAKRUN
SUCHI
SLALUM
NYO DZREZI
RUDOKCJA
PALEM BICZ
LAJZA MINALALI
ELADZHIRYA



ona jest jak ten mur wokol izraela ktorego gola glowa nie rozbijesz
(forumowicz melord o mnie)

kasiak

No nareszcie! A ja już myślałam, że zostałaś w tym Torontowie na zawsze!  :)

Haifska

Oy va voy li. Zostalam w Torontowie?!?!?!

dana

ona jest jak ten mur wokol izraela ktorego gola glowa nie rozbijesz
(forumowicz melord o mnie)

lipniaczek

...swietny odcinek - smialem sie na wylot, aj min lol... a ile obrazkow... a juz tak mialem ze sie balem, ze Haifska zapomniala, ze zyje...
???