News:

SMF - Just Installed!

Main Menu

Obrona Cywilna, Ochrona Obywatelska i spotkania z Paniami...

Started by dana, November 26, 2018, 01:26:37 PM

Previous topic - Next topic

dana

Obrona Cywilna, Ochrona Obywatelska i spotkania z Paniami


Wracam totalnie wykonczona od wnukow. Te male cholery umieja swietnie wykanczac doroslych a juz szczegolnie dorosle stare staruszki. Wrecz specjalizuja sie w tym zawodzie. Po powrocie, ostatnimi silami doczolgalam sie do biurka z komputerem, otwieram poczte, a tu ultimatum od Lipniaczka: pisz, albo skladam skarge do ONZ-tu. ONZ to b. powazna instytucja. Nie nadaremnie nazywa sie Um-Shmum, tak nazwana przez pierwszego premiera, Ben Guriona. No, wiec sie przestraszylam i zaczelam konczyc obecny pamietnik.

Jak wiecie, policji w Haifie nie posiadamy, nawet nie na naparstek. W zwiazku z czym wlasciciele sklepow musza sobie zalawic swoja wlasna ochrone/obrone:

Wiadomo, ze dinozaury umieja wojowac i juz nie zyja tylko z jednego powodu:



Sklepik na ul. Gerzel: - pod ochrona. Nikt sie do sklepiku nawet nie zbliza.



Oczekuje dalszych pomyslow Ochrony Obywatelskiej w Haifie. Doniose Wam kiedy zauwaze.
A do tego czasu, robimy co tylko mozna. W czasie mojego slynnego na caly swiat pobytu w Toronto, zauwazylam jak obywatele zaznaczaja, i ozdabiaja swoje ogrodki. Pytanie: czy oni te wszystkie balony zebrali i zabrali stamtad kiedy sie okazalo, ze balony i latawce to jest bron zapalna i wybuchowa? Mam nadzieje.



Natomiast w Haifie, ogrodek dostaje Medal Gwardii Obywatelskiej: fszyscy mamy nadzieje, ze tam nie ma ladunkow wybuchowych, bo to jest ogrodek naszych kuzynow. A my dbamy o ich zdrowie i szczescie w zyciu obywatelskim.





Ci nasi kuzynowie sa czasem dosyc a nawet bardzo smieszni (co jest o wiele lepiej niz nas bardzo denerwowac). Wrocilam do domu z zakupow. Ja juz jestem tutaj znana jako "bag lady" ze szminka na ustach. Na laweczce pod Putinem zaczelam sobie ukladac wszystkie moje nie wybuchowe ladunki, szukac kluczy i telefonu a tu nagle widze jakis arabeusz o kuli stoi sobie z kula w reku i "gra"  na niej, no i oczywiscie spiewa pod wyimaginowana melodie. Jak ten bard juz siebie dostatecznie zabawil, spytalam sie go: co Ci sie stalo? Jedna pani zmiazdzyla mi noge swoim samochodem. Porozmawialismy sobie troche na temat, jak trzeba uwazac, jak sie przez ulice przechodzi. Arabeusz stwierdzil, ze on przechodzil na zielonym swietle i na przejsciu dla pieszych. Jeszcze sie go spytalam, czy kobieta musiala mu zaplacic. O tak, mowi arabeusz z rozanielona twarza, bylem rok w szpitalu, dostalem duuuzo pieniedzy. Powiedzial mi tez, ze chetnie by zaniosl moje pakunki do domu, ale ... Jasne, odpowiadam, nie mozesz, bo masz "gitare". Poszlam do domu i sobie mysle. Ja takie opowiadanie o cudownym wzbogaceniu sie juz slyszalam, i tez w Haifie. W tym przypadku (wypadku) kiedy dzieciak sie zderzyl z samochodem- jakis gosc mi powiedzial, ze arabeusze robia to specjalnie i potem zyja sobie calkiem niezle z ubezpieczenia. Maja duzo dzieci i coraz to jakies wpada pod samochod. OK then!!!

Dalej na temat chronienia naszych pieleszy. Wyszlam z apteki Maccabi Wyrowniaj i wolnym kroczkiem poszlam w strone sklepu z kwiatkami. Odleglosc miedzy tymi dwoma placowkami jest malutka. Ale jednak zdolalam natrafic na arabeusza, ktory glosno narzekal na wlasciciela sklepu z elektrycznymi rowerami, pod ktorym to sklepen arabeusz narzekal. Rola arabeusza w tym sklepie polega na umyciu podlogi i byc moze jeszcze troche innego sprzatania. Arabeusz stoi przed sklepem ze swoim wlasnym elektrycznym rowerem. O co Ci chodzi, pytam sie? Wlasciciel sklepu wyszedl cos zalatwic, zostawil kraty nie zamkniete na klucz. Powiedzial, ze wroci za pol godziny. Arabeusz sie skarzy na caly regulator, ze juz czeka poltorej godziny a wlasciciel nie wraca, i on stoi i nie zarabia, i nie moze odejsc, bo ktos wykradnie wszystkie elektryczne rowery. A Ty jak sie zachowujesz na Twoim elektrycznym rowerze? Jezdzisz na chodniku, czy na ulicy? Oczywiscie na ulicy! a dzwonek masz? Mam! A helm wkladasz na glufke? Fkladam na glufke, odpowiada arabeusz. No, jezeli tak, to Ty jestes porzadny czlowiek, a wlasciciel sklepu jest scierwo, imperialista, ktory wykorzystuje klasy robotnicze i na dodatek idiota. Arabeusz sie ucieszyl i nawet sie uspokoil. Wiec moglam sobie spokojnie pojsc i kupic 3 kwiatki.

Z pozytywnego punktu widzenia: dalej zaczepiaja mnie mezczyzni na ulicy, a ja nie skarze sie na policji. Nawet gdyby naprzyklad byla policja.
Po druzgoczacej wizycie na Poczcie, poszlam sobie na rynek poszukac pociechy w postaci selera i kto wie co jeszcze. Cokolwiek daja. Wlasciciel straganu z najlepszymi jarzynami na rynku zbiera wszystkie jarzynki, ktore sobie zazyczylam i robi rachunek. Poczekaj chwilke z tym rachunkiem, mowie mu. Chce zadzwonic do przyjaciela i sie go spytac czy on cos potrzebuje. Masz przyjaciela??? Zapomnialam, ze przyjaciel to dwuznaczne slowo, ktore sie juz chyba stalo jednoznacznym. Przyjaciel znaczy romantyczny partner. Nieeeee! odpowiadam, to kolega, jest chory i chce sie dowiedziec czy cos potrzebuje. Juz sie przyzwyczailam do takich tzw "osobistych" pytan. Zlapalam przyjaciela-kolege w Kasie Chorych i Nieszczesliwych, i on niczego nie chcial. Skoro rozmowa miala miejsce pod nosem straganiaza, on byl w ta konwersacje zaangazowany. Byc moze nawet rozumie jezyk polski, bo mowi plynnie po rosyjsku, jak wszyscy arabscy straganiarze. Wiec wreczyl mi kartke ze swoim numerem telefonu i ze swoim imieniem. Napisalem "jarzyny", zebys wiedziala o kogo chodzi. Jako, ze ja nie rozumiem aluzji, nie zrozumialam dlaczego mi ta kartke dal. Ja mam do Ciebie zadzwonic, pytam sie? Tak. Pomyslalam sobie, ze moze chce, zebym zamowila jarzyny. Po drodze do domu, juz na ulicy Gercel, jest sklep ze stanikami, spodniczkami i innymi fspanialymi rzeczami dla kobiet. Wlasciciel stoi na ulicy, zatrzymuje mnie i zaczyna rozmowe. Chce wiedziec czy ja wierze w cuda. Oczywiscie! odpowiadam. Przeciez mamy panstwo, i jeszcze pare innych cudownych rzeczy. Wreczyl mi swoja wizytowke z numerem telefonu i zaprosil mnie do zatelefonowania do niego - nie wazne kiedy. Podniesiona na duchu wracam do domu. Po kilku godzinach napadlo na mnie olsnienie - obydwaj sie do mnie zalecali!

Poszlam na badania do Kasy Chorych i Nieszczesliwych. Ale najpierw weszlam do autobusu. Od razu znalazlam miejsce, przysiadl sie do mnie czlowiek. Czlowiek zaczal potfornie kaszlec. Powiedzialam przepraszam, ja chce wyjsc. Dlaczego?! Bo nie chce sie zarazic, odpowiadam.To nie jest zarazliwe! twierdzi czlowiek. A co to jest? ja sie pytam. To nie jest zarazliwe!!!!!! - dostalam odpowiedz.
A z ta grypa to bylo tak. Moj ukochany lekarzyna poslal mnie na 3 strony badan, bo mu sie skarzylam na symptomy, ktorych nie mogl sie doszukac (a to po tym jak ja juz wszystko obszukalam i tez nie znalazlam). Jak mi specjalistka od pobierania krwi juz zrobila wszystkie 3 strony, spytalam sie jej jak wyglada sprawa szczepienia na grype. 3-cie pietro, idz do pielegniarki odpowiada specjalistka od pobierania krwi i od dobrych manier. Pojechalam na 3-cie pietro i grzecznie czekam w kolejce. Obok mnie siedzial amator na ta sama szczepionke, a naprzeciwko siedzial gosc, ktory juz zostal zaszczepiony ale siedzial dalej i opowiadal jak sie te szczepienia odbywaja. W koncu weszlam i ja do pielegniarki, piekna rosyjska krasawica z rudymi loczkami. Byla nadzwyczaj mila, i zaczela mnie wypytywac, juz nie wiem o co, bo co juz trzeba wiedziec na ten temat???? Ale chociazby zrozumialam dlaczego dosc dlugo czekalismy, dwoch panow i ja - razem trzy osoby.

Przyszedl czas na podlanie kwiatkow, ktore samodzielnie posadzilam na terenie naszego budynku. Ja sobie podlewam, jestem pochylona, tylem do sciezki. Przechodzi para sasiadow, znaczy sie para i oni sa moimi sasiadami, tuz pode mna. Wiec oni mnie serdecznie witaja i mowia do moich plecow. Tak mnie wystraszyli, ze az sie glosno zachnelam. Ale mi to od razu przeszlo jak sasiednia para pochwalila mnie za sadzenie kwiatkow i dbanie o piekno budynku. Bylam gleboko wzruszona. Mamy tez kwiatki po drugiej stronie budynku, ktore to kwiatki ja tez samodzielnie posadzilam i ktore samodzielnie podlewam. Przechodzi jakis gosc. Jako, ze idzie po publicznej sciezce, ktora sie nazwya Sciezka ha-Emek, i uchodzi za uliczke u naszego burmistrza (od niedawna pani Burmistrz, ktorej rodzina pochodzi z Kalisza) - facet jest obcy. Widzi, ze podlewam, zatrzymuje sie i mowi: Kol ha-kavod! = dobra robota!. Po czym dodaje - chociazby masz zajecie. No, ja was oczen pardon i waszu familju - mnie brak zajec?! Mnie tylko brak czasu na zajecia.

Jade downtown Rh. Gercel - w drodze do celu usiadlam naprzeciwko pani z laska i z pomocnica z krzyzem na szyji. Kolo mnie siedziala jakas inna  pani. Jak ta pani, ktora siedziala kolo mnie wyszla, to ta pani z laska pyta sie mnie. Czy Ty czulas jakis smrod od tej pani, ktora teraz wyszla? Ja mowie, nie, a mam bardzo dobry wech. Okazuje sie, ze pani, ktora siedziala w rzedzie _za_ nia b. bezczelnie krzyczala na ta kolo mnie (pani B.) i wrzeszczala: smierdzisz! co to za chucpa tak smierdziec! Pani A., ta z laska pyta sie mnie, moze pani B miala  jakas torebke kolostomiczna... - Oj wej iz mir. Takie smierdzace rozmowy i to z Paniami!

Kupilam gazete, ktora podrozala nagle, w ciagu jednego tygodnia z 18 szakali na 22 szakale. Potem do apteki po postrach na koty, potem przeszlam kolo sklepu, w drzwiach byl szalik w zajebistym kolorze. Kupilam. Wsiadlam w autobus do domu, nr. 12, ktory ma inna trase do tego samego Putina niz 4 inne autobusy. Ale kierowca wzial i skrecil, a potem juz nie mogl zawrocic. Wysiadl ze mna jeden facet, dogadalismy sie, ze Putin (ja mowilam o sklepie a on on dyktatorze) - jest najlepszy. I ze ten Beduin, ktory prowadzil autobus juz drugi raz zabladzil. Nie dali mu GPS? Jaki GPS on jest po prostu glupi i zrabia 50 szakali na godzine. Ja mowie, zaplaciliby wiecej dostaliby lepszych szoferow. Moja zona jest chirurgiem i zarabia 49 szakali na godzine. Idz gadaj z ludzmi, nie zawsze jest mozliwosc uczestniczyc w realistycznej rozmowie.

Poszlam sie znowu zaszczepic. Tym razem na, a raczej przeciwko tej b. nieprzyjemnej chorobie, zwanej polpascem. Poszlam do bardziej eleganckiej filii Kasy Chorych i Nieszczesliwych, na ul. Moriah. Jak oglaszaja, ze Twoj numerek jest nastepny, w drzwiach zjawia sie pielegniarka/pielegniarz i wita Cie, jak bys byl dostojnym gosciem w hotelu. Pielegniarz w drzwiach zawolal mnie i przedstawil sie: ja jestem Ruchama (sic!). Ide za Ruchama/Ruchamem (???), W czasie kiedy on czeka na zamowione skierowanie od lekarza, on mi mierzy cisnienie krwi. Wysokie!! twierdzi Ruchama. Czy bierzesz lekarstwa na cisnienie? Chyba nie zauwazyl, ze gdybym brala anty-cisnienowe lekarstwo to bym przeciez nie miala "wysokiego" cisnienia. Przyszlo skierowanie, Ruchama zaszczepil mnie i zapomnial o "wysokim" cisnieniu. Na drugi dzien rano ja tez zapomnialam i zaczelam poranek jak zwykle od pysznej kawusi. Potem mi sie przypomnialo "cisnienie" i sprawdzilam: 121/75. Szojn.

W Kasie Chorych i Nieszczesliwych (tam sa najlepsze przygody) dosc czesto odbywaja sie bardzo dziwne (to tak delikatnie powiedziane) sytuacje. Po wyciagnieciu od aptekarza lekarstw zwalczajacych anemie mialam wrocic do domu. A tu jedna pani, z hiszpanskim akcentem narzeka na glos, ze ona jest "mastula" - to jest arabskie slowo, uzywane dosc czesto w hebrajskim i znaczy, ze ta pani jest pod wplywem narkotykow. Troche sie zdziwilam, ze ona o tym mowi na glos, no, ale - aczkolwiek i poniekad - jest wolnosc slowa i wypowiadania sie, nawet glupiego. Pani z hiszpanskim akcentem i z arabskim imieniem, nie trzyma sie nogami mocno gruntu, i na dodatek nie zna hebrajskiego. Mowi, ze musi pojsc do szpitala. Poczekaj, mowie jej, zadzwonimy do Maccabeuszow, moze ktos cos poradzi. Zadzwonilam, podalam im jej numer identyfikacyjny i mowie, ze ta pani chce do szpitala. Spytali sie co jej jest, ona odpowiada: jestem mastula. Pytam sie jej jakie narkotyki ona wziela. Co za narkotyki?! odpowiada pani, ja jestem mastula. Tlumacze jej co znaczy to slowo.Oooooh, ale mnie sie kreci w glowie. A! odpowiadam, masz zawroty glowy, to sie nazywa po hebrajsku scharchoret (niech mi nikt nie mowi, ze w Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie jest trudniejsze od scharchoret). Pani zlapala sie za glowe, pewno, zeby ta glowa nie upadla, i mowi: pomylilam sie, mialam powiedziec scharchoret. Zaprowadzilam ja na przystanek autobusowy, wsadzilam ja do autobusu i poszlam do mojego przystanku autobusowego. Kolo mnie usiadla pani, ktora zaczela narzekac na meza. Maz nie pracuje, nic nie robi, ona pracuje caly dzien potem wraca do domu i musi ugotowac kolacje, po czym jeszcze musi posprzatac. I dodaje, ze ona wyszla za maz za Aszkenazyjczyka, a okazuje sie, ze on jest bardziej prymitywny niz Sefardyjczyk. Przestan gotowac powiedzialam jej. Powiedz mu, ze jezeli on nie przygotuje jedzenia, to nie bedzie jadl. Ach, moje corki tez mi to mowia, ale szkoda mi go! Zabolaly mnie wszystkie zeby i wszystkie oczy od tej logiki.

Od srody ja chodze jak tabelka sejsmiczna. Juz zdazylam zapomniec jak ja przezylam az do soboty. W sobote rano czulam sie niezle. Wieczorem przyszedl Heniek. Heniek poszedl, ja poszlam do lozka. Czulam sie parszywie. Wszystko bolalo, uszy, tluszcz, oczy i zeby. Wzielam tabletke, poszlam spac. W niedziele rano obudzilam sie, czulam sie dobrze. Zmienilam posciel, wyciagnelam ciepla koldre. Poczulam sie b. parszywie. Pojechalam do Soni, poszlysmy na obiad do Berdyczewa. Jedzenie bylo pyszne, poczulam sie dobrze. Pojechalam do lekarza. Jak dojechalam poczulam sie b. parszywie, wzielam tabletke, poczulam sie dobrze. Poszlam do kliniki. Tam juz siedziala pani. Powiedziala mi, ze ona zawsze przychodzi wczesniej niz trzeba. Ty jestes Polaniya? Tak, odpowiada, a na dodatek moj ojciec jest Yeke (dla nie ftajemniczonych, slowo Yeke pochodzi od niemieckiego slowa Jacke, czyli zakiet, albo sweterek, ktory wyglada jak zakiet) Jak przyjechala do naszego kraju aliya z Niemiec, to oni wszyscy paradowali w garniturach, nawet w miejscach pracy fizycznej.) Wchodze do gabinetu i daje lekarzowi ciasteczka o smaku truskawek. Powiedzialam mu, zeby jadl tylko jedno ciasteczko za kazdym posiedzeniem, aby nie utyl. Bardzo sie ucieszyl. Powiedzialam mu, ze przyszlam do niego po dwie odpowiedzi, ale w miedzyczasie mam rowniez inna skarge: co drugi dzien atakuje mnie nowy wirus.
To jest z powodu jesieni, mowi doktor. Ta jesien juz od maja odpowiadam. No, bo w maju przeciez wrocilas z Kanady, nie ma sie co dziwic. Oglada cos w komputerze i mowi: czy Ty bierzesz zelazo (w pigulkach). Nie, mowie mu, wszystkie moje wyniki sa b. dobre. Ale zelazo wyszlo granicznie. Ja sie nie odnosze do granicznych wynikow. No, ale doktor ma ostatnie slowo (przynajmniej on tak mysli). A co to za dwie drugie sprawy? 1. Czy mam sie szczepic na odre? (mamy tu teraz epidemie). Skadze, mowi doktor, przeciez bylas szczepiona. O nie, ja bylam szczepiona tylko na gruzlice, tamtych fajowych szczepionek jeszcze nie bylo w moich dawnych czasach. Nie szkodzi, trzeba sie szczepic na odre tylko do wieku lat 60. Uff. 2. Czy potrzebuje nowe biodro? - poczym mu pokazalam jak to ja potrafie sie schylic az do podlogi. Pomachal moimi nogami i mowi - biodro OK, nie potrzebujesz niczego. To dlaczego mnie tak boli, sciatica? Nie, to inne nerwy. Pojechalam do domu, ledwo dotarlam, juz mi sie mdlo zrobilo od tego dlugiego dnia. Wypilam herbate, zjadlam zupe, wzielam tabletke, poszlam spac. Dzis wszystko w porzadku.

Po wielu cierpieniach udalo sie nam przekonac wszystkich wlascicieli mieszkan, ze jak nie dadza pieniedziorow na naprawe dachu, to moga juz teraz isc do swojej firmy ubezpieczeniowej. Tym razem jedna z wlascicielek wybrala mnie jednoglosnie na skarbnika. Prawie, ze wszystko juz uzbieralam, i dzis przyszedl robol ogladnac dach i sprawdzic, czy dosc suchy. Tak, dosc suchy. Ale ten robol, nazywa sie Turki, zapalil sie do mnie, cos nieprawdopodobnego. Nie dosc, ze on do mnie per habibti, to jeszcze jego rece tez poszly w ruch. Ten Turki ma szczescie, ze ja nie mam numeru telefonu do firmy Me Too.

Nastepny DAP (Danka Agencja Prasowa) moze nadejdzie szybciej niz ten. Bo ja sie boje Lipniaczka.


Slowniczek slow hebrajskich:

Ambargo
Antigonizem
Arden
Atykieta
Bag_aż
Bert Kavano
Cipke Feige Szpicerke
Domusek
Duch
Emuk
Engela Markel
Etus
Ficzerim
Geitim
Hidrofoni
Idealogia
Indiktrunizacja
Interpul
Iventim
Junibumer
Lesablet
Literim
Meldanov
Miladnov
Munitari
Opuzicja
Parimeter
Pasimi
Peshon
Pestival
Podel
Postemarksistim
Postemodernim
Prespektiva
Shufelim
Slotim
Sofari
Taktoni
Tastosteron
Terzin
Ubama
Zunder Komando

ona jest jak ten mur wokol izraela ktorego gola glowa nie rozbijesz
(forumowicz melord o mnie)

lipniaczek

...jak to? juz??? tak bylem zajety budowaniem sprawy, gromadzeniem dowodow na przestepstwa przeciwko ludzkosci, ze przegapifszy nowy odcinek!... A juz mialem Boliwie po swojej stronie...
???

dana

ona jest jak ten mur wokol izraela ktorego gola glowa nie rozbijesz
(forumowicz melord o mnie)